Na dzień przed 40 rocznicą wprowadzenia stanu wojennego w serwisie glos24 pojawił się artykuł ze wspomnieniami Piotra Marca, byłego działacza NSZZ „Solidarność” w Kopalni Soli Wieliczka, później również radnego miejskiego, a obecnie przewodniczącego rady osiedla. Były opozycjonista wspomina czas internowania oraz narzeka, że zamierzone postulaty nie zostały osiągnięte. Wygląda na to, że niespełnienie postulatów solidarności uśpiły w nim wiarę w wolnościowe i demokratyczne wartości, bo dokładnie rok temu podczas zbiórki podpisów pod referendum w sprawie odwołania burmistrza Artura Kozioła, nie tylko nie poparł obywatelskiej inicjatywy, ale jeszcze wizerunkowo wsparł łamiącego prawa obywatelskie burmistrza.
Poniżej artykuł, do którego odnosi się niniejszy wpis.
https://glos24.pl/40-lat-po-stanie-wojennym-a-postulaty-solidarnosci-nadal-aktualne
Wywiad był również widoczny na głównej stronie Onetu:
Na wstępie zaznaczę, że do niedawna miałem bardzo pozytywną opinię o Panu Piotrze Marcu, ponieważ jako radny miejski w 2016 roku zajął odpowiednie stanowisko przy uchwalaniu Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego i wskazał nieprawidłowości dotyczące miejsc postojowych, czy tego, że nie było odpowiednich konsultacji społecznych.
Poniżej fragment protokołu z przebiegu sesji Rady Miejskiej w Wieliczce z dnia 7 kwietnia 2016 dotyczący uchwalenia planu zagospodarowania dla obszaru B, gdzie obecnie mamy problem z blokowiskami.
Cały protokół jest do pobrania tutaj:
Na temat stanu wojennego i internowania opozycjonistów nie będę się rozpisywał. Nie było mnie wtedy na świecie, ale widząc obecne relacje i materiały, to osobiście już dość mam tej całej „Solidarności”. Jak znam życie, osoby które zrobiły najwięcej trudnej i brudnej roboty, przypłacając za to najwyższą cenę, często są zapomniani, a najbardziej wylansowały się cwaniaki, którzy idąc na współpracę i ustępstwa z władzą komunistyczną zapewnili sobie układy na wiele lat. Najlepszym przykładem jest Adam Michnik, który zgrywał publicznie opozycjonistę, a w rzeczywistości przymilał się Generałowi, o czym świadczą niedawno opublikowane filmy archiwalne, poniżej zdjęcie.
Ogólnopolskie przykłady Wałęsy czy Michnika zapewne można mnożyć na lokalnych „opozycjonistów”, ale ja do tej grupy Pana Piotra Marca nie wrzucam i nie rozliczam z tej działalności w Solidarności. Uznaję, że to co mówi to prawda, choć fakt, że podczas ogłoszenia stanu wojennego był na wycieczce w Czechosłowacji budzi różne myśli.
Co jednak wzbudza we mnie negatywne emocje, to to, że Pan Piotr Marzec w tym artykule narzeka, że postulaty Solidarności nie zostały osiągnięte. No nie były, a dlaczego? Bo w kluczowych momentach znaleźli się tacy, którzy przeszli na złą stronę mocy.
I to sobie Pan Piotr Marzec powinien sam odpowiedzieć, jak zachował się rok temu podczas zbiórki podpisów pod referendum o odwołanie burmistrza Artura Kozioła.
Przypomnijmy okoliczności, które miały miejsce przed rokiem.
Kolejna w 2020 roku podwyżka opłat śmieci, którą zaproponował burmistrz Artur Kozioł i przegłosowali jego radni. Mieszkańcy się nie zgadzają na kolejną podwyżkę, bo i tak już koszty życia w Wieliczce są najwyższe wśród okolicznych gmin, mając na uwadze koszty śmieci, wody, ścieków i podatki. Pan Bartek proponuje zbiorek podpisów pod inicjatyw uchwałodawcza i uzbieranie ponad 300 podpisów, żeby uchylić podwyżkę śmieci. Akcja idzie super i w 8 dni zbiera się 3900 podpisów dzięki zaangażowaniu wielu ludzi. Obóz burmistrza Artur Koziol olewa inicjatywę, robi na złość specjalnie zrzucając podczas obrad obywatelski projekt na sam koniec, radni burmistrza są przeciw. Pan Bartek czeka do północy żeby zabrać glos i reprezentować mieszkańców. Do godz. 2:30 (czyli 3 godziny) kłóci się z radnymi burmistrza i przekonuje ze te podwyżki są nie fair wobec mieszkańców. Radni burmistrza Kozioła i PO odrzucają projekt i podwyżki zostają.
Mieszkańcy na grupie FB Wieliczanie i Wieliczka rzucają pomysł referendum. Pan Bartek ciągnie temat i zbiera ekipę. Burmistrz Artur Koziol nagle się przestraszył, wstrzymuje wysyłkę zawiadomień o podwyżce by nie prowokować ludzi do podpisywania się pod referendum, a tym co podpisali sprzeciw wobec podwyżki opłat za śmieci bezprawnie wysyła pisma, żeby wiedzieli, że burmistrz wie kto podpisywał pod śmieciami, co ludzie rozumieją, że lepiej się podpisywać pod referendum.
Jest styczeń, krótki dzień bardzo zimno, śnieg i mróz. Wielu ludzi mimo to rusza ze zbiórka podpisów, Pan Bartek poświecą czas na stanie na mieście, stara się zainteresować media i zaangażować jak najwięcej osób.
Pan Bartek jako pełnomocnik komitetu referendalnego rozesłał do większości sołtysów i przewodniczących osiedli w Wieliczce list, z prośbą o wsparcie inicjatywy referendum i zbiórkę podpisów. Tutaj można go przeczytać. List został wysłany również dla Pana Piotra Marca:
Część sołtysów i przewodniczących osiedli oddzwoniła, jedni mówili, że coś pomogą, a inni, że nie mogą pomóc.
Przyznam, że miałem nadzieję, że człowiek niezależny (w 2018 r. Pan Piotr Marzec do Rady Miejskiej startował z niezależnego komitetu) i były opozycjonista Solidarności, który walczył o wolności obywatelskie i demokratyczne wartości, będzie chciał choć symbolicznie stanąć po stronie mieszkańców i wizerunkowo poprzeć inicjatywę referendum. Przecież referendum to demokracja. Czy nie o to walczono w latach ’80 tych? A jako wieloletni działacz samorządowy, z pewnością dostrzegał patologiczne układy władzy w Wieliczce, marnotrawstwo, zaniedbaną infrastrukturę i naruszenia prawa.
Jednak Pan Piotr Marzec się nie odezwał. Mało tego…
Podczas gdy Pan Bartek wraz z wieloma mieszkańcami cały styczeń i luty w minusowych temperaturach staliśmy godzinami, chodziliśmy po domach i zbieraliśmy podpisy pod wnioskiem o referendum, jeździliśmy nocami po całym mieście i wszystkich sołectwach, aby rozklejać plakaty o referendum (które następnie ludzie burmistrza zrywali lub zaklejali plakatami DIALOG), Pan Piotr Marzec, poszedł do urzędu, spotkał się z burmistrzem Arturem Koziołem i zrobił sobie lokalny polityczny interes swoim wizerunkiem wspierając burmistrza i dając tym samym mieszkańcom znak, że nie ma co go odwoływać, skoro chce nam zrobić dobrze.
Warto mieć na uwadze, że burmistrz Artur Kozioł do czasu tematu referendum nie traktował poważnie z sołtysów i przewodniczących osiedli. W uzasadnieniu inicjatywy referendum było to podkreślone, walczyliśmy o poważne traktowanie sołtysów i przedstawicieli osiedli. Można powiedzieć, że za 15 lat kadencji Artura Kozioła oddolna demokracja została w Wieliczce zabita. Sołtysi stali się zależni od burmistrza, zastraszeni, ludzie przestali chodzić na zebrania wiejskie. Burmistrz nawet na większość sesji rady miejskiej nie przychodził.
Bez inicjatywy referendum zapewne to by się nie zmieniło i Pan Piotr Marzec nie miał by czego szukać w urzędzie u burmistrza, podobnie jak inni sołtysi. Jednak dzięki inicjatywie referendum, nagle znalazło się 6,5 mln zł na nakładki asfaltowe (w zasadzie każda wioska i osiedle dostały nowe drogi) a Pan Piotr Marzec miał dodatkowo wynegocjować rozbudowę szkoły SP3 – wcześniej nieplanowaną i nieujętą w budżecie.
https://www.facebook.com/piotr.marzec.750/posts/2037816986360478
Oczywiście, ktoś powie, że to nic złego przecież, że to dobrze bo szkoła będzie rozbudowana. Tak, pewnie będzie, i dobrze. Ale wiele szkół potrzebuje rozbudowy, m.in. przepełniona szkoła w Śledziejowicach, której rozbudowa jest zapowiadana już od 3 lat. Będzie za to też zbędna rozbudowa przychodni na Szpunara (pod pseudo szpital), w całości na kredyt, która będzie co roku generować dodatkowe koszty i nie wiadomo, ile całość będzie kosztowała, ale 20 milionów to jest ostrożna wycena. Będzie też dalsze zadłużanie gminy i brak poszanowania praw obywatelskich, łamanie ich praw i oszukiwanie tak jak w Śledziejowicach z podpisami, gdzie za z pieniędzy za sprzedaną działkę miała być rozbudowa szkoły, a nie ma ani działki ani szkoły, ani pieniędzy.
I właśnie takie zgniłe kompromisy osiągnięto też przy okrągłym stole, przez co Polskę nie spotkały zmiany, o które walczyli solidarnościowcy i o co żal ma teraz Piotr Marzec.
Powiedzmy sobie jasno, obywatelska inicjatywa zbiórki podpisów pod referendum, której panicznie przestraszył się burmistrz Artur Kozioł, została przez Piotra Marca wykorzystana dla jego lokalnego interesu, ze szkodą dla całej inicjatywy mieszkańców zbierających podpisy, którzy poczuli się zdradzeni. Wtedy, kiedy mieszkańcy szukali prawdziwej solidarności w walce o gospodarność w gminie i prawa mieszkańców, Pan Piotr Marzec solidaryzował się z łamiącą prawo władzą.
Być może znudziła mu się rola opozycjonisty, a spodobała rola „sprawnego polityka”?
Wspominając Żołnierzy Wyklętych, często przytacza się słowa Danuty Siedzikówny pseudonim „Inka”, skazana na śmierć za działalność wolnościowo-patriotyczną. Jako młoda, 18-letnia kobieta wierna wartościom i ideałom została zabita przez komunistyczne władze strzałem w tył głowy 28 sierpnia 1946 roku.
Przed śmiercią powiedziała: „Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba”.
Pan Piotr Marzec zapewne kiedyś był opozycjonistą walczącym o wolności obywatelskie i demokrację, być może narażał swoje zdrowie i rodzinę dla tej walki.
Jednak jako opozycjonista w lutym 2021 nie zachował się jak trzeba.
Plama na życiorysie.
A tutaj oświadczenie Pana Piotra (chyba w związku z tym wpisem). Cóż, widocznie prawda w oczy kole, a Pan Piotr zamiast przemyśleć i wytłumaczyć swoją postawę sprzed roku (od tego powinien zacząć ewentualne ustosunkowane się, to wybrał najprostszą obronę, czyli atak pomówieniami i insynuacjami na które nie ma żadnych dowodów oprócz swoich chorych wizji. W merytorycznej polemice należałoby się odnosić do faktów (tak jak w tym tekście powyżej) niż snuć podejrzenia w celu dyskredytacji drugiej osoby. Cóż tak już widocznie został Pan Piotr wychowany. Widać mentalnie nadal jest w poprzednim systemie.
Tu jeszcze oświadczenie Rady Osiedla, którego Pan Piotr Marzec jest przewodniczącym. Widać Pan Piotr potrafi też ludzi zmanipulować w taki sposób, by uzasadniona krytyka na podstawie przedstawionych w tym wpisie faktów była „bezprecedensowym atakiem” na Piotra Marca. Cóż, atak na Pana Bartka przez Pana Piotra Marca, który oskarża mnie o sianie dezinformacji nie jest bezprecensowym atakiem. To jest typowy atak dla ludzi z otoczenia burmistrza, którzy zresztą ochoczo udostępniali oświadczenie Pana Piotra Marca na Facebooku. Warto to podkreślić to bliscy współpracownicy – Pan Adam Panuś – sekretarz urzędu, Pani Agnieszka Szczepaniak oraz profil ugrupowania burmistrza Porozumienie Samorządowe.
Na koniec dodam, że w urzędzie miasta, w biurze sekretarza są podrobione dokumenty dotyczące przeznaczenia kwoty 10 mln, do których sfabrykowania wykorzystane dane osobowe prywatnych osób. Sprawa była głośna na całą Polskę, m.in. w RMF FM.
Co Pan Piotr Marzec i jego z Rady Osielda, którzy mają go za bohatera, zrobili w tej sprawie? Nic. Tolerują oszustwa urzędowe i ani słowem nie pisną o skandalu.
Oczy widzą, uszy słyszą, usta milczą.