Jak to mówi Janusz Korwin-Mikke (a on to powtarza za kimś innym) do prowadzenia wojny są potrzebne trzy rzeczy: pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze.
Skąd Rosja ma pieniądze na inwazję na Ukrainę?
Otóż rok temu sprzedawała gaz Europie po cenie ok 15-20 Euro. Przez ostatnie 5 miesięcy (od października 2021) sprzedawała go średnio po ok 100 Euro (przez pewien czas było to 180 euro, w ostatnich dniach 70-80 euro). Pewnie jakiś wpływ ma na to pandemia i rozchwianie gospodarek, łańcucha dostaw i dodruk kasy, ale nie bez znaczenia jest fakt, że Europa jak i Polska uzależniła się od ruskiego gazu, który podrożał pięciokrotnie. Dla przykładu, gaz w USA też podrożał, ale bardziej dwukrotnie z ok 2 dolarów do 4,5 za kontrakt.
Koszty wydobycia gazu dla Rosji są w zasadzie te same, zatem cała nadwyżka to jest ich dodatkowy zysk. Zatem w uproszczeniu, jeśli polski hotel zamiast 3 tysiące miesięcznie rok temu płaci teraz 10 tysięcy za gaz, to po prostu te 7 tysięcy to jest „składka” dla Rosji na wojnę na Ukrainie.
Uzależnienie Europy od gazu i dodatkowe pieniądze w budżecie Putina pozwalają podnieść morale żołnierzy i działania zbrojne. Zamiast dawać jakieś 500+, więcej zarobią żołnierze, którzy następnie wyślą pieniądze do swoich rodzin. Rodziny będą dumne ze swoich żołnierzy, żołnierze dumni, że zapewniają rodzinom lepsze życie walcząc w obronie ojczyzny.
Od 4 lat na FB piszę (z czego śmieje się wielu moich znajomych) że walka ze smogiem w Polsce oparta jest na kłamstwach i propagandzie, a jej celem jest uzależnienie nas od ruskiego gazu i niemieckich pieców.
Gazu indywidualnie nie jesteśmy w stanie zmagazynować. Kraj może gaz magazynować, ale też w określonej ilości (np. na 2 miesiące zapotrzebowania).
W mojej ocenie cała Unia Europejska i niemieckie koncerny są pod wpływami Rosji. Eurobiurokraci są skorumpowani, czasami nawet sami o tym nie wiedzą, tylko biorą kasę i lobbują za inicjatywami, na które są pieniądze z UE. Nabierają się na to nawet organizacje katolickie, które ostatnio dołączyły do akcji „Bóg daje życie – smog je odbiera”.
Smog, pochodzący z palenia drewnem czy węglem nie ma istotnego wpływu na nasze zdrowie – gdyby było inaczej, ludzie mieszkający w Nowym Targu (gdzie stężenia benzoapirenu przekraczają 15 tysięcy procent normę WHO) żyli by krócej i chorowali na raka częściej niż mieszkańcy nadmorskiego Koszalina. A tak nie jest. Jest wręcz odwrotnie – mieszkańcy Małopolski żyją dłużej i chorują rzadziej na raka, niż mieszkańcy Pomorza, gdzie smog nie jest problemem z uwagi na znacznie silniejsze wiatry. Tego nikt w mediach nie chce powiedzieć, a są to oficjalne dane.
W przekazie medialnym widzimy i słyszymy slogany „czas na wymianę kopciuchów, kolejne miasta od chodzą od węgla”. Pokazuje się przy tym zawsze jakiś stary piec, brudną kotłownie, węgiel we wiaderku i czarny dym z brudnego komina. Do tego kaszlące dzieci, które „wypalają paczkę papierosów tygodniowo oddychając krakowskim powietrzem”. Pod tymi sloganami i przekazem medialnym, formalnie ogranicza się nie tylko stare nieekonomiczne i nie ekologiczne kopciuchy, ale i możliwość eksploatacji nowoczesnych, ekologicznych pieców na węgiel, pelet czy kominków na drewno. Innymi słowy, ogranicza się energię z paliw stałych, które można samemu „załatwić” i zmagazynować. Ogranicza się wolność i niezależność. Dlaczego? Bo wtedy łatwiej ludźmi sterować. Zauważcie – dotacja na wymianę pieca (oczywiście na gazowy) łączy się z koniecznością likwidacji pieca na paliwa stałe. I zakazem montowania nowych urządzeń na paliwa stałe. W nowych domach nie buduje się już nawet kominów.
Co będzie dalej? Do czego doprowadziła nas naiwność i krótkowzroczność? Ktoś powie, że przecież jest Baltic Pipe, jest Świnoujście i gazoport. Super, tylko czy mamy świadomość, że będziemy potrzebować ogromnych ilości gazu, by zastąpić wygaszane elektrownie węglowe? Czy mamy świadomość, że Europa będzie potrzebować więcej gazu, z uwagi na wyłączane elektronie atomowe w Niemczech? Czy mamy świadomość, że i tak będziemy uzależnienie od zewnętrznych dostawców? Czy mamy świadomość, że Rosja może w różnoraki sposób sabotować Baltic Pipe?
Mamy w sobie taką chęć patrzenia przez różowe okulary i nadawania najbardziej optymistycznym wariantom największego realizmu. Wspomnę tu o remoncie szkoły w Niepołomicach, która groziła zawaleniem. Burmistrz Niepołomic zapewniał publicznie, że remont będzie kosztował kilka set tysięcy, a dzieci wrócą do szkoły od stycznia 2022. Gdy zapytałem go wtedy, czy nie myśli zbyt optymistycznie, odparł, że nie, że to jest najbardziej realny scenariusz. Tymczasem, z tego co wiadomo, remont wciąż trwa, a koszty przekraczają 3 mln i nie wiadomo, czy to wystarczy.
Politycy prześcigają się w obietnicach zapewnienia nam bezpieczeństwa i dobrobytu, jednak w sytuacjach kryzysowych to od nas samych zależy to, czy sobie zapewnimy bezpieczeństwo i dobrobyt. W dużej mierze pokazała to pandemia, gdy publiczna służba zdrowia wysiadła. A przecież większość z nas myśli, że bez publicznej służby zdrowia byśmy się nie obeszli…
Polska to nie Hiszpania czy Portugalia, gdzie zimy są lekkie. W naszym klimacie ciepło decyduje o zdrowiu i życiu. Dlatego tak ważne jest to, żebyśmy mogli sobie zapewnić bezpieczeństwo energetyczne.
Ktoś powie, no dobra, ale jak już będzie kryzys, to sobie kupię jakiś piec „kozę” i rurę, wykuję dziurę i będzie komin. Jakoś przetrwa.
Tylko czym będziesz w tej kozie palił? Składy węgla, składy drewna znikają jeden po drugim. Alarmy smogowe skutecznie wylobbowały takie restrykcje, że trudniej kupić węgiel, niż amunicję.
Ale załóżmy, że mamy te składy węgla i drewna w okolicy. Myślisz, że węgla i drewna w kryzysowej sytuacji wystarczy dla wszystkich? Jak zacznie go brakować, od razu pojawią się braki i spekulanci kupujący na zapas i windujący ceny.
Wróćmy się jeszcze do pieców. Myślisz, że prostych pieców (kopciuchów) nagle wystarczy dla wszystkich? Myślicie, że handlarze mają ich na stanie nieograniczone ilości, skoro każe się od nich odchodzić i dyskryminuje prawnie na każdym kroku?
Nie. Gdy nastanie kryzys energetyczny, będzie brakować pieców, kominków, węgla, brykietu, peletu i drewna. Tak jak brakowałem maseczek i rękawiczek na początku covida. A ceny będą z kosmosu.
Nie chce snuć czarnych wizji, ale może czas zmądrzeć i dostrzec do czego doprowadziła naiwna i nieodpowiedzialna polityka na szczeblu unijnym, krajowym, wojewódzkim i samorządowym. Polityka oparta na opłacanej propagandzie i herezjach, nie mających nic wspólnego z nauką i faktami. Gminy nadal prowadza pro-gazową politykę wymian pieców, tak jak by nic się nie stało. Uzależniamy się od gazu, za który teraz płacimy krocie, finansując inwazje na Ukrainę. Cały nasz kraj w krótkim czasie może stać się niewydolny energetycznie i będzie my na łasce Rosji. A może i już jesteśmy.
To my w tym momencie powinniśmy zakręcić kurki z gazem i przestać kręcić na siebie militarnego bata Rosji. A gdyby nasze władze chciały pomóc Ukrainie i utrudnić wojnę Rosji, zakazywali by gazu w domach, a nie drewna.
Póki co ciepła woda jednak ważniejsza. I tak będzie, dopóki nie będziemy mieć tak czystego powietrza, jak dziś na Ukrainie…
#stopgazolobby #TAKdladrewna #ukraina #gaz #rosja #wojna