Uprzedzam, że dla tych, którzy czytają to po raz pierwszy, może się to nie zmieścić w głowie. To nie żaden żart, nie fake-news. To niestety ponura prawda pokazująca jakie patologie mają miejsce w niektórych polskich parafiach i jednocześnie odpowiedź, dlaczego młodzi oddalają się od kościoła.
Otóż 18 maja w Strumianach, podkrakowskiej wsi w gminie Wieliczka, z prywatnej inicjatywy na 100-tną rocznicę urodzin Jana Pawła powstał Skwer im. Karola Wojtyły, a w nim wyjątkowa, realistyczna rzeźba Karola Wojtyły, drewniana makieta starego kościoła oraz figura Najświętszej Maryi Panny wraz z jej Niepokalanym Sercem. Do tego 4 ławeczki z papieskimi cytatami na oparciach. Skwer powstał w na prywatnej działce, w bezpośrednim sąsiedztwie kościoła parafialnego. 31 maja proboszcz nakazał likwidacje skweru, co ogłosił na mszach. Tu ogłoszenie z transmisji:
W miejscu skweru znajduje sie rzeźba Karola Wojtyły, makieta starego kościoła, figurka Maryi oraz 4 ławeczki z papieskimi cytatami:
Rzeźba ma na celu przedstawienie młodemu pokoleniu osoby Karola Wojtyły oraz jego nauk. Młodsi nie mieli okazji poznać Jana Pawła II na żywo, a większość pomników Jana Pawła jest z mosiądzu, przez co są ciemne, często smutne. Również często nie przypominają go wyglądem. Przykładowo, największy pomnik Papieża-Polaka, znajdujący się w Częstochowie, twarzą przypomina Mariusza Pudzianowskiego – polskiego strong-mana, a rzeźba w Rzymie jest wręcz profanacją wizerunku Karola Wojtyły.
Więcej kontrowersyjnych pomników Jana Pawła II można obejrzeć tu:
https://www.newsweek.pl/polska/najgorsze-pomniki-papieza-smieszne-pomniki/bn9pdkc
Młodzież w Internecie kpi sobie z tych wizerunków, co podważa autorytet Jana Pawła II. Dlatego rzeźba w Strumianach zrobiona jest pod dzieci – aby kojarzyły go z osobą ciepłą, otwartą, kochającą naturę oraz mądrą, w czym pomóc mają jego papieskie cytaty na ławeczkach.
Pierwszy kościół w Strumianach zbudowano tuż po wojnie, w latach 1946-47, a pole pod jego budowe oddali właściciele działki, na ktorej znajduj sie skwer. W 1969 roku drewniany budynek kościoła spłonął i wtedy na zgliszcza przybył kardynał Karol Wojtyła.
Makieta kościoła również skierowana jest do młodego pokolenia, które nie zna historii swojej parafii. Podobnie jak i Niepokalane Serce NMP ma obrazowo utrwalić parafianom nazwę parafii, bo często jej nie znają, albo ją mylą, np. z wezwaniem Narodzenia NMP, Wniebowzięcia NMP czy NMP Królowej Polski.
Ogłoszenie proboszcza nie jest dla mnie zdziwieniem, ponieważ kilka dni wcześniej dostałem pismo z kancelarii adwokackiej reprezentującej ks. Józefa Marka, proboszcza parafii Strumiany, w którym żądają „usunięcia rzeczy” w ciągu 7 dni, strasząc sądem.
Na Kancelarię złożę skargę do Okręgowej Rady Adwokackiej, za próbę wykorzystania autorytetu adwokatury do oszustwa, ponieważ próbuje się mi w mówić, że nie jestem właścicielem mojej działki i nie mam do niej żadnych praw, wbrew wszelkim mapom, ewidencjom, rejestrom sądowym oraz opinii kilku geodetów, które posiadam. Ewentualnego zasiedzenia nie stwierdza proboszcz czy adwokat, tylko sąd.
Granicę wyznaczały punkty graniczne – drzewa: ponad 50 letnie modrzewie (o średnicy pnia ok 50 cm). Ok rok temu proboszcz je wyciął, pozostały jedynie pniaki, które teraz są punktami granicznymi.
Nieprawdą jest, że przodkowie poprzednich właściciele przekazali ten teren kościołowi, a jeśli nawet chcieli, to nie dokonano odpowiednich formalności. Natomiast faktem jest, że poprzedni właściciele od których nabyłem tę nieruchomość, oświadczyli przed notariuszem, że są jedynym właścicielem całej działki. Deklarowali również, że dzięki temu mają swobodne prawo przechodzenia przez furtkę w ogrodzenie kościoła, bo gdyby była ona w granicy, to mogłaby być zamknięta lub usunięta. Co do ogrodzenia, to oddalono je od kościoła po to, aby objąć nim kościelny wychodek i poprowadzić w linii prostej.
Poza tym, proboszcz Józef Marek przychodząc do parafii Strumiany w 2010 r. powinien był sie zapoznać z granicami działek i wtedy dążyć do wyjaśnień i ewentualnej drogi sądowej. Rownież wieloletni Radni Miejscy, członkowie Rady Parafialnej, Andrzej Dyga i Krzysztof Krochmal i Tadeusz Luraniec przy uchwalaniu zmian w Planie Zagospodarowania Przestrzennego mogli zwrócić uwage, że teren oznaczony jest jako prywatny – budowlany, a nie parafialny – uzytecznosci publicznej.
Poprzednie właścicielki również przed sprzedażą działki mogły wydzielić obszar za ogrodzeniem i oddać go parafii – zwłaszcza, że przed transakcją w 2010 temat był poruszany.
Trudno uwierzyć, że rodzina poprzednich właścicieli, która osobiście gościła Karola Wojtyłę w swoim domu, popierałaby usuniecie figur Jana Pawła II oraz Maryi spod Kościoła w Strumianach. Bo przecież trzeba być heretykiem, poganinem albo komunistą, aby żądać „uprzątnięcia” symboli religijnych, a ci ludzie przecież pragnęli kościoła oddając swoje pole pod jego budowę – choć zachowując dla siebie prawo bezpośredniego dojścia poprzez zachowanie części działki za bramką w ogrodzeniu kościelnym.
Mam wrażenie, że proboszcz jest uprzedzony do mojej osoby od momentu, kiedy to kilka lat temu poprosiłem go (osobiście w jego kancelarii) o skrócenie czasu bicia dzwonów z 6 do 3 minut. Żeby nie było niedomówień, napisałem wszystko na piśmie. Była to uprzejma prośba, on jednak potraktował to jak wypowiedzenie wojny. To przykre, ale wygląda na to, że jego nienawiść do „wroga” przyćmiła mu miłość do Boga.
Podczas ostatniej wizyty w kancelarii na początku roku, gdy prosiłem o ogłoszenie informacyjne w bardzo ważnej lokalnej sprawie uchwalenia Studium Zagospodarowania Przestrzennego (które w okolicy parafii przewiduje przekwalifikowanie terenów zielonych pod blokowiska), proboszcz powiedział, że to nie są jego sprawy i nic nie będzie ogłaszał. Zirytowało mnie to, ponieważ często wygłasza mniej istotne informacje od burmistrza Wieliczki, a na tydzień przed wyborami samorządowymi w 2018 roku udostępnił mu nawet ołtarz na przedstawienie teatralne pod patronatem burmistrza Artura Kozioła, a ten następnie chwalił się tym w Internecie. Po tej wizycie powiedziałem sobie, że nie będę już do proboszcza chodził i rozmawiał w kwestiach społecznych, skoro bardzo ważne sprawy mieszkańców parafii są mu obojętne, a pozwala wykorzystywać ołtarz do celów politycznych.
Podsumowując: formalnie, we wszelkich ewidencjach państwowych obszar skweru jest prywatny, a nie parafii, choć parafianie moga z niego korzystać. Rata kredytu ani podatki od nieruchomości nie są opłacane przez parafie, tylko osobe prywatną. Zapisy kościelne nie mają wyższości nad zapisami ewidencyjnymi w rejestrach państwowych, mogą ewentualnie posłużyć jako dowody na drodze sądowej do uzyskania własności i wpisania jej do ewidencji państwowej. Na co dzień obszar ten jest używany jedynie przez formalnych właścicieli. Proboszcz szuka pretekstu, żeby zlikwidować skwer, bo to nie jest jego inicjatywa. I nie baczy przy tym wartości chrześcijańskie i interes parafii, tylko najwyraźniej swoje ego. Niektórzy dorośli mogą się okłamywać, że proboszcz jest w porządku, ale młodzi okłamywać sie nie dadzą i nie będą… tylko odejdą.
Bartłomiej Krzych