#ukraina #wojna #rosja #gaz #TAKdladrewna #stopgazolobby
Trwa wojna na Ukrainie, która nie toczy się po myśli rosyjskich władz. Ukraina się twardo broni, wspierana logistycznie i militarnie m.in. przez Polskę. Rosyjskie wojska ponoszą ogromne straty a ponadto – ich gospodarka i społeczeństwo zostało dotknięte bardzo ostrymi sankcjami państw Zachodu. Polska forsuje kolejne sankcje – embargo na rosyjskie paliwa, w tym gaz. Czy jednak bez gazu z Rosji jesteśmy bezpieczni?
Od kilku lat w Świnoujściu funkcjonuje terminal LNG – tzw. gazoport, który umożliwia dostawy skroplonego gazu tankowcami z całego świata.
Ponadto, na jesienie ma być oddany do użytku gazociąg Baltic Pipe, który ma dostarczać gaz do Polski z Norwegii.
Gazoport w Świnoujściu i gazociąg Baltic Pipe powinny zapewnić takie dostawy gazu, że import z Rosji będzie zbędny. Oznacza to, że w zasadzie Polska jeszcze w tym roku może odciąć się od dostaw gazu z Rosji i takie kroki są zapowiedziane.
Wspomnę pokrótce o ważnej kwestii cen dostaw gazu, bo przecież dla dobra społeczeństwa i gospodarki powinniśmy dążyć do tego, aby mieć jak najtańszą energię. W tym momencie ceny gazu, w uproszczeniu, są 10-krotnie wyższe niż rok temu. Można powiedzieć, że Putin ma obecnie na gazie największe zyski, tj. dziesięciokrotną przebitkę. W 2020 roku ceny „europejskiego” gazu na giełdzie w Holandii kształtowały się na poziomie 10-15 euro za Megawatogodzinę. Przed zimą 2021 nastąpiły drastyczne wzrosty i ceny kształtowały się na poziomie ok 100-150 euro, chwilami nawet 200-300 euro…
Warto mieć na uwadze, że ceny gazu na giełdzie w USA również wzrosły, choć nie bardziej 2-3 krotnie, niż 10-ciokrotnie. W 2020 roku kształtowały się na poziomie 2 dolarów za tej zimy wynosiły ok 4-6 dolarów.
Warto dodać, iż na ropie naftowej przy obecnej cenie ok 110 dolarów za baryłkę, Rosja ma ok 60 dolarów zysku, bo powszechnie mówi się że cena 50 dolarów za baryłke to granica opłacalności wydobycia w Rosji. Podobnie jest w kwestii węgla kamiennego, gdzie przebitka jest podobna jak na ropie – z pewnością znacznie mniejsza niż obecnie na cenach gazu, który w uproszczeniu produkuje za 10 euro, a sprzedaje za 100 euro.
Budowa gazoportu i gazociągu Baltic Pipe, czyli dywersyfikacja dostaw gazu jest zatem słusznym podejściem, zwłaszcza, jeśli nasz dotychczasowy partner handlowy staje się naszym wrogiem politycznym i militarnym i żąda drastycznych cen. Jednak forsowanie embarga na rosyjski gaz ma się nijak do dywersyfikacji dostaw, zwłaszcza, że nasz wróg jest naszym sąsiadem. Obecnym problemem nie jest to, że bierzemy gaz z Rosji, tylko że płacimy za niego za dużo, a dodatkowe zyski idą na zbrojenia.
Drastyczne ceny gazu w Europie były spowodowane głównie tym, że Europa (głównie Niemcy, Włochy, ale też Polska) w dużym stopniu uzależniły się od rosyjskiego gazu. Działania polityczne rosyjskich władz (ograniczanie dostaw, groźba wojną na Ukrainie) wywindowały ceny gazu i zmusiły Europę do płacenia Rosji ogromnych pieniędzy za gaz, które to pieniądze następnie wykorzystane zostały do działań zbrojnych na Ukrainę. Polskie władze, ulegając polityce klimatycznej UE, ale również pod naciskiem rosyjskiego lobby, ukrytego pod różnymi organizacjami ekologicznego, uzależniły polskie społeczeństwo i gospodarkę od gazu. W ostatnich 5 latach polityka Polski sprowadzała się do eliminacji paliw stałych na rzecz gazyfikacji. Dotyczyło to nie tylko elektrowni (wyburzono planowany nowy blok węglowy w Ostrołęce by zamienić go na gazowy) ale również gospodarstw domowych i firm, które przymusza się do likwidacji pieców na węgiel, a nawet drewno i pelet – tak jak w Krakowie. W praktyce, wielu ludzi pod pretekstem walki ze smogiem zostało uzależnionych od gazu, bo dając dotację na piec gazowy, nakazano zlikwidować piec na węgiel czy drewno.
Mimo drastycznie rosnących cen gazu i konfliktu na Ukrainie, polskie władze rządowe i samorządowe działają, jak by nic się nie stało i nadal prowadza politykę wymiany pieców na gazowe – w tym roku zakazano nawet dotowania najnowocześniejszych pieców węglowych w programie Czyste Powietrze. Mieszkańcy sami starają się zadbać o swoje prawo do niezależności energetycznej – w Małopolsce pod obywatelską inicjatywą „TAK dla palenia drewnem, STOP gazowemu lobby” podpisało się 2,5 tysiąca osób. Projekt znoszący zakaz palenia drewnem w Krakowie i odraczający przymus wymiany pieców na drewno i węgiel w Małopolsce czeka na rozpatrzenie przez sejmik województwa – ale póki co jest lekceważony i blokowany przez władze. Więcej o tej inicjatywie poniżej:
O ile możemy optymistycznie założyć, że gazoport w Świnoujściu i gazociąg z Norwegii na dnie Bałtyku faktycznie będą w stanie zapewnić nam odpowiednie dostawy gazu, to rodzi się pytanie, co stanie się, jeśli gazoport i gazociąg zostaną trwale uszkodzone przed przyszłą zimą?
Polskie władze prowadziły w ostatnich latach nieodpowiedzialną politykę eliminacji paliw stałych z gospodarki i uzależniania społeczeństwa od gazu. Obecnie, prowadzona jest nieodpowiedzialna polityka zagraniczna, w której padają słowa o konieczności zniszczenia Rosji raz na zawsze. Tu przykład z TVP info, gdzie w ciągu 30 sekund zarówno redaktor, jak i dwoje gości mówi o zniszczeniu Rosji.
W „operacji specjalnej” na Ukrainie wojska rosyjskie koncentrowały się na przejmowaniu elektrowni, w tym elektrowni atomowych. Niszczyli również takie obiektu jak huty stali.
Skoro Polska chce zniszczyć Rosję, to zniszczenie gazoportu i gazociągu może być oczywistym celem zdesperowanych władz rosyjskich, która będzie pogrążona w zapaści gospodarczej spowodowanej przez Zachód. Uderzenie w gazoport i gazociąg (czy to oficjalnie rakietami czy torpedami lub nieoficjalnie przez sabotaż) spowodowałoby nie tylko paraliż polskiej gospodarki, ale również paraliż milionów gospodarstw domowych i instytucji, które zostałyby przez nieodpowiedzialną politykę energetyczną pozbawione bezpieczeństwa energetycznego.
Co w takim przypadku zrobi Polska? Czy nie będzie tak, że następnej zimy będziemy błagać o ruski gaz po jeszcze bardziej kosmicznych cenach?
Tak wiem, jaka jest odpowiedź polskich elit politycznych.
„Nie strasz nie strasz, bo się zesr…”.