Na stronie Ministerstwa Cyfryzacji ogłoszono konsultacje społeczne projektu „Polityki Rozwoju Sztucznej Inteligencji w Polsce na lata 2019-2027”. Pominę pytanie, skąd akurat taka rama czasowa i że nazwał bym ten projekt „kierunki rozwoju AI w Polsce w wymiarze społecznym”. Szczegóły tu na stronie:
https://www.gov.pl/web/cyfryzacja/konsultacje-spoleczne-projektu-polityki-rozwoju-sztucznej-inteligencji-w-polsce-na-lata-2019–2027
W ramach tych konsultacji złożyłem zgłoszenie uwagi do projektu przez tę stronę, w której podniosłem, iż w dokumencie tym nie ma ani razu słowa „sąd”, „orzecznictwo”, „wyrok”, a to w tym kierunku powinniśmy przede wszystkim zastosować AI, jeśli chcemy mieć sprawiedliwe państwo.
Jako przykład podam uzasadnienie wyroku, który dostałem za „wędkowanie” na pobliskim zbiorniku. Pokrótce opiszę: miałem opłaconą kartą wędkarską (ok 300 zl na rok) lecz w dniu kiedy pojechałem nad pobliski zbiornik akurat obowiązywał 2 dniowy zakaz po zarybieniu, o czym nie wiedziałem, bo po drodze nie było żadnej informacji (zarzucono mi, że mogłem sprawdzić na internecie). Zaznaczam, iż pojechałem tam w południe na chwilę, by tylko sprawdzić wędkę – nie w celu złowienia ryb – nic nie złowiłem – parę razy zarzuciłem by sprawdzić wędkę. Podeszła do mnie straż rybacka i dała mandat, którego nie przyjąłem.
W uzasadnieniu wyroku sądu w tej sprawie jest taki zapis:
„Czyn oskarżonego jest społecznie szkodliwy w stopniu wyższym niż znikomy, co wynika przede wszystkim z naruszonego dobra – zasobów ryb. Jednak Sąd uwzględniając fakt, nie dokonania połowu – uznał, iż stopień społecznej szkodliwości czynu oskarżonego nie jest wysoki”.
Czy te zdania są spójne i logiczne? Odpowiedzmy sobie na 2 pytania:
1. Czy doszło do naruszenia dobra, skoro nie została złowiona żadna ryba? W jaki sposób doszło do naruszenia?
2. Czy jest czynem społecznie szkodliwym, że ojciec trójki dzieci, chcący je zabrać na łono natury, kilka dni wcześniej jedzie w to miejsce pierwszy raz, by sprawdzić czy jest bezpieczne i czy wędka jest sprawna?
Zacznijmy od odpowiedzi na pytanie drugie. Choć moim zamiarem było przetestowanie i przygotowanie się do wędkowania z dziećmi za kilka dni, to sąd (zarówno I instancji, jak i drugiej instancji) nie dał temu wiary. Obie instancje (nie mające pojęcia o wędkowaniu uznały, nie zważając na moje argumenty i dowody, że z premedytacją pojechałem po zarybieniu złowić pstrąga. Cóż, taka była subiektywna ocena sądu.
Natomiast, nawet jeśliby tak było, to aby ukarać winnego, potrzebne jest jeszcze powstanie szkody lub krzywdy, czyli że społeczna szkodliwość nie jest znikoma.
I tutaj odpowiedzmy sobie na pierwsze pytanie: jaka była wyrządzona szkoda? Jedyna szkoda lub krzywda, która się stała – dotyczyła mnie, ponieważ straciłem ponad 30 minut na nieprzyjemne rozmowy ze Strażnikami Rybackimi, którzy za wszelką cenę chcieli pokazać, że są potrzebni.
Najważniejsze w tym wszystkim jest właśnie to, iż ta społeczna szkodliwość czynu została uznana w zupełnie nielogiczny sposób. Jak mogło dojść do naruszenia zasobów ryb, skoro żadnej ryby nie złowiłem? Jest to chore wyobrażenie sędziego-humanisty, które w wyrokach sądowych powinny być eliminowane właśnie z pomocą AI- sztucznej inteligencji w formie algorytmu, która po przefiltrowaniu tekstu uzasadnienia w formie elektronicznej, zaznaczy frazy, które są niespójne, lub nielogiczne.
Uzasadnienie wyroku, przefiltrowane i będące spójne i logiczne, powinno być podstawą do wydawania wyroku.
Bez takiego rozwiązania, sądy nadal będą wydawać niesprawiedliwe wyroki, w uzasadnieniu pisząc rzeczy w stylu: „niebo jest niebieskie, trawa jest zielona i dlatego sąd orzekł, jak powyżej.”
Niestety, większość sędziów, jak i całego środowiska prawniczego jest humanistami, a na studiach z logiką (przedmiotem) mieli problemy, zatem będą mocno przeciwni takiemu rozwiązaniu. Taka zmiana musi zostać wymuszona przez obywateli, przedsiębiorców lub niezależnych działaczy – posłów. Bo większość partyjnych polityków, również jest humanistami i z racji swego oczytania, czują się mądrzy i sprawiedliwi.