Od połowy listopada do 12 grudnia trwał Plebiscyt Edukacyjny na najlepszego wykładowcę akademickiego, organizowany przez Gazetę Krakowską. Głosować można było SMSami lub wykupionymi przelewem pakietami. Tryb głosowania sprawiają, że wygrana w zasadzie zależy od zaangażowanych środków pieniężnych. I tak właśnie było w tegorocznym głosowaniu, gdzie liczba głosów zwyciężczyni w 10 minut wzrosła niemal czterokrotnie.
Wyniki głosowania w konkursie dostępne są na stronie:
https://gazetakrakowska.pl/p/plebiscyt-edukacyjny-2022,1014641/
Przypadki takich rozstrzygnięć w tych plebiscytach są znane od dawna. Przykładowo, rok temu w powiecie wielickim w ostatnim dniu głosowania wystrzeliły w górę liczby głosów kandydatom – znajomym burmistrza Wieliczki Artura Kozioła. Byłemu wiceburmistrzowi, obecnemu prezesowi basenu w Solnym Mieście, w jeden dzień liczba głosów wzrosła ze 176 głosów aż do 1485 głosów. Podobnie było w przypadku kolegi burmistrza ze szkolnych lat, nauczyciela Marka Czerwińskiego, który w komentarzach internetowych nie przypisywał sobie żadnego udziału w manipulacjach głosami. Jemu również przybyło masowo głosów ostatnim dniu głosowania w kategorii działalność społeczna, co dało pewne zwycięstwo m.in. nad inicjatorką wielu charytatywnych akcji powiatu wielickiego Anną Kowal czy piszącą wielickie kroniki i organizującą historyczne prelekcje Jadwigą Dudą. Cóż, może burmistrz zrobił taki prezent swoim znajomym bez ich wiedzy, a być fani i znajomi burmistrza skrzyknęli się w ostatni dzień głosowania?
Oczywiście sami kandydaci mogą się bronić – że to nie oni. Teoretycznie nawet mogą nie wiedzieć kto nabił im tych głosów, może jakiś cichy wielbiciel? A być może redakcja Gazety Krakowskiej dopisuje głosy, aby wybrać kandydatów, którzy im się podobają? Tego nie wiemy, bo głosowanie jest tajne i nie widać kto ile głosów oddał. Jeśli ktoś nie śledzi i nie spisuje danych, nie dowie się również w jakim tempie kandydatom przybywało głosów.
Trudno jednak nie nabierać podejrzeń, że takie rzeczy dzieją się przy udziale tych kandydatów, którzy mają parcie na szkło i chcą wybić się w mediach.
Natomiast to co się stało w tegorocznym plebiscycie na nauczyciela akademickiego roku było wyjątkowo ordynarne. Głosowanie trwało do 21:30 i jeszcze o 21:20 Małgorzata Snarska z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, od początku liderka rankingu, miała niemal dwukrotną przewagę – 640 do 354.
Zaledwie pięć minut później liczba głosów dr Inż. Natalii Schmidt-Polończyk wzrosła trzykrotnie do 923, dając jej bezpieczne prowadzenie.
Finalnie o godz. 21:30 z wynikiem 1281 głosów reprezentantka AGH w Krakowie wygrała plebiscyt:
Trudno sobie wyobrazić, żeby w te 5-10 minut nagle tysiąc osób tak sprawnie wysłało SMSy. Taki przyrost głosów wynikał raczej z zakupu dużego pakietu głosów i szybkim wykorzystaniu go w ostatnich 10 minutach głosowania. Sympatycy z elitarnego koła naukowego Index i studenci z Koła Analizy Danych przy Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie, którym patronuje Małgorzata Snarska, wspierali głosami swoją wykładowczynie i analizowali przebieg głosowania spisując dane i robiąc zrzuty ekranu.
Czy warto w taki sposób wygrywać konkursy i czy taki styl stawia zwycięzcę w pozytywnym świetle?
Kupno 1000 głosów to wydatek ok 3600 zł – w przypadku zajęcia 1 miejsca – zwraca się, bo nagroda główna to 3000 zł, a dodatkowo zwycięzca zostanie wymieniony w artykule prasowym i może sobie dopisać sukces do CV. Zatem z ekonomicznego punktu widzenia, warto było zaryzykować i „zainwestować” w głosy dające wygraną, jednak czy takie postępowanie faktycznie przysparza sympatyków i daje poczucie dumy wygrywającemu?
Redakcja Gazety Krakowskiej i jej odpowiedników w innych regionach powinna przemyśleć tryb głosowania. Być może należałoby rozważyć wartościowanie głosów – np. w taki sposób, by te oddane na początku były więcej warte, niż te oddane pod koniec głosowania. Trudniej byłoby wtedy o takie manipulacje w końcówce. Można również jako zwycięzcę uznawać tego, kto przez najwięcej dni znajdował się na 1 miejscu.
W obecnej formie, udział w tym plebiscycie staje się kontrowersyjny i zniechęca niektórych do udziału. Przykładowo, znana polska skrzypaczka Agnes Violin w 2021 roku odmówiła udziału w podobnym plebiscycie i zażądała wycofania jej kandydatury.