Bezpieczeństwo pieszych w Strumianach

Jakie byłyby komentarze pod takim artykułem, gdyby faktycznie w Strumianach na zakręcie przy kwiaciarni doszło do potrącenia pieszego idącego prawą stroną? 
Na szczęście informacja o wypadku to fejk-nius, ale Wałęsa ponoć faktycznie schudł 

A dziś w Starostwie Wielickim wraz z podpisami została złożona nasza prośba o umożliwienia pieszym poruszania się prawą stroną jezdni na tym odcinku jezdni w Strumianach. To zabezpieczy interes prawny pieszych, ale tylko w nieznacznym stopniu poprawi bezpieczeństwo pieszych… na ścieżkę spacerową, czyli alternatywny, bezpieczny szlak pieszy poczekamy, a artykuł o przyczynach zwłoki można przeczytać w papierowej gazecie Głos Wielickidostępnej bezpłatnie w sklepie Delikatesy ZAK | Trading Company Zak-Turcza.

Do prośby dołączona został przykładowe rozwiązanie oznakowania z Balic

Do prośby dołączona została fotografia z drona ukazująca pieszych idących z kościoła w Strumianach do Węgrzc Wielkich – wszyscy idą niezgodnie z przepisami – prawą stroną:


Artykuł w Głosie Wielickim odnośnie Ścieżki w Strumianach

https://glos24.pl/glos24/region-wielicki/wiadomosci/item/20080-wieliczka-czy-powstanie-sciezka-w-strumianach

Wieliczka: Czy powstanie ścieżka w Strumianach?

Napisała Marzena Gitler

Wieliczka: Czy powstanie ścieżka w Strumianach?

W tym roku w budżecie obywatelskim Wieliczki znalazło się zadanie „Budowa rekreacyjno-edukacyjnej ścieżki spacerowej w formie kładki wzdłuż wąwozu w sołectwie Strumiany”. Pieniądze na to zadanie są, ale ścieżki prawdopodobnie nie uda się wybudować. Dlaczego?

Ekologia i bezpieczeństwo

Miała to być estetyczna drewniana ścieżka, unosząca się nad ziemią na drewnianych palach, ekologiczna i bezpieczna. Ścieżka miała skrócić drogę i umożliwić bezpieczny dostęp do placu zabaw, Domu Ludowego czy przedszkola, i stanowić alternatywę dla niebezpiecznej dla pieszych ulicy ks. Kalemby. „Ścieżka spacerowa w Strumianach – to inicjatywa stworzenia bezpiecznej ścieżki dla pieszych przez starą część Strumian. Póki co, jedynym oficjalnym przejściem jest ulica Kalemby – kręta, wąska i ruchliwa droga powiatowa bez chodnika. Od lat mówi się o tym, że chodnik powinien tam być, ale go nie ma i najprawdopodobniej nie będzie. Dlatego czas zrobić przejście alternatywne, bezpieczne. Jest ono możliwe w miejscu kanału burzowego, położonego w całości na działce gminnej. Obecnie jest zarośnięty krzakami i drzewami, więc nie jest widoczny. Znajduje się w miejscu dawnej drogi i łączy okolice sklepu ŻAK, przedszkola i kościoła z okolicą placu zabaw, Domu Ludowego. Byłoby to rozwiązanie korzystne dla mieszkańców nowej części Strumian i Kokotowa, którzy mieliby ułatwione dojście do placu zabaw, a także szkoły w Węgrzcach Wielkich, jak również dla mieszkańców Węgrzc Wielkich, którzy mieliby bezpieczne przejście do sklepu, przedszkola i kościoła. Byłoby to również bezpieczne miejsce dla spacerów, szczególnie dla dzieci z dwóch pobliskich przedszkoli w Strumianach. 
Dlaczego pomost, a nie chodnik? Bo jest to rozwiązanie proste i szybkie do zrealizowania, o wiele tańsze i wystarczające.” – informowali inicjatorzy pomysłu Andrzej Dyga i Bartłomiej Krzych. Przygotowali nawet wstępny projekt wykonania konstrukcji ścieżki i odwierty dla celów badań geologicznych. Wstępny raport stwierdził, że głębokości 3,6 m są to grunty słabonośne.

Wszystkie ręce na pokład

W akcję zaangażowała się cała społeczność wsi Strumiany. Znaleźli się chętni do utworzenia strony internetowej, zasponsorowania banerów i ulotek informacyjnych, sprzyjała nam szkoła w Węgrzcach Wielkich, szkoła w Śledziejowicach oraz parafia Strumiany.

Projekt budowy drewnianej ścieżki w Strumianach zdobył 4382 punkty (każdy mieszkaniec mógł przydzielić 1, 2, 3 punkty na 3 różne projekty), czyli można powiedzieć, że zagłosowało na niego ok 2 tysiące osób. Zajął on w głosowaniu 3 miejsce z 21 zadań, jakie znalazły się wśród propozycji do BO. Na ten cel zagwarantowano w budżecie obywatelskim 350 tys. zł, lecz władze samorządowe przez blisko 8 miesięcy od czasu ogłoszenia wyników budżetu obywatelskiego nie ogłosiły przetargu, nie wyłoniły wykonawcy i nie rozpoczęły realizacji tego zadania.

Czują się oszukani

Na stronie BIP znajdujemy informację, że według planu przetarg miał być ogłoszony w 1. kwartale. „Interweniowaliśmy za pośrednictwem sołtysa wsi Strumiany (gdzie ma być realizowana ta inwestycja) jednak terminy, które urząd Wieliczki przekazywał sołtysowi, nie zostały kilkukrotnie dotrzymane. Ostatni raz na zebraniu wiejskim w dniu 8 maja sołtys wsi Strumiany ogłosił, że urząd zapewnił go iż w ciągu 2 tygodni ogłosi przetarg. Minęło półtora miesiąca i nadal nic przetargu nie ma” – czytamy w piśmie, jakie przysłał do naszej redakcji Bartłomiej Krzych. „To jest niezrozumiałe dla nas mieszkańców, zwłaszcza że koszty usług budowlanych rosną z miesiąca na miesiąc i ta zwłoka może oznaczać iż wynik przetargu będzie opiewał na kwotę przekraczającą sumę 350 tysięcy, która była przeznaczona na ten cel. (…) Jako zgłoszeniodawca i propagator tej inicjatywy, czuję się wręcz oszukany, ponieważ jeszcze przed wygraną w Budżecie Obywatelskim przez niemal rok wielokrotnie chodziłem urzędu, czekałem w kolejkach do burmistrza i prosiłem o podjęcie tego zadania i wygospodarowanie środków, zlecając nawet za swoje środki wstępny projekt kładki-pomostu i kosztorys oraz badania geologiczne. Niestety, władze nie wygospodarowały środków w roku 2018. Zatem wraz z mieszkańcami zgłosiliśmy zadanie do budżety obywatelskiego i zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy, by zyskać jak największe poparcie.”

Asfalt zamiast drewna

Mimo tak wielkiego zaangażowania ścieżka najprawdopodobniej nie powstanie również w tym roku, choć są na nią środki. „Jedyne co władze zrobiły, to wizję lokalną na początku roku, po której stwierdziły, że zamiast kładki wzdłuż wąwozu, lepiej dać rurę i zasypać wąwóz. Mimo niekorzystnej zmiany estetycznej, jako zgłoszeniodawca projektu zgodziłem się, bo głównym celem jest zagospodarowanie tej działki gminnej (dawnej drogi) na szlak pieszy w celach poprawy bezpieczeństwa. Mimo upływu czasu, nic więcej nie zostało zrobione.” – podsumował.

Po interwencji Pana Bartłomieja zadzwoniliśmy do wielickiego urządu miasta. W Wydziale Komunalnym i Ochrony Środowiska dowiadujemy się, że tak dużo czasu zajęło przygotowanie dokumentacji przetargowej. Potrzebne były konsultacje odnośnie przepustowości rowu, ustalono, że zamiast drewna, które jest trudne w konserwacji, powstanie ścieżka z nawierzchnią asfaltową wyjaśnił kierownik wydziału Krzysztof Kałuża. Przetarg miał być ogłoszony w ciągu tygodnia, po dwóch tygodniach go rozstrzygnięty, a 7 dniach podpisana umowa. Nic z tego nie wyszło.

Realizacja pod znakiem zapytania

Przetarg faktycznie ogłoszono 11 lipca. Rozstrzygnięcie miało nastąpić 26 lipca, ale ponieważ nie wpłynęła na niego żadna oferta, został on unieważniony.

– Brak ofert wynikał poniekąd z wymogów przetargu – formuła zaprojektuj i buduj – termin realizacji do końca roku, a wiec niecałe 5 miesięcy, podczas gdy sama dokumentacja, w tym uzyskanie pozwolenie-wodnoprawnego zajmuje 3-5 miesięcy. Nie jest to dla mnie zaskoczenie, po prostu władze zbyt długo z tym zwlekały – wyjaśnia Bartłomiej Krzych. Nawet, jeśli przetarg zostanie ogłoszony ponownie, mała szansa, by znalazł się wykonawca, który zrealizuje inwestycję jeszcze w tym roku.

Marzena Gitler, foto: Ścieżka Forum Obywatelskie

Artykuł w portalu prawo.pl na temat wyroku WSA w sprawie odrzucenia wniosku o referendum w Wieliczce

Artykuł o referendum którego byłem pełnomocnikiem mieszkańców. Niestety wyrok WSA odrzucający skargę jest pobieżny, a szkoda, bo w uzasadnieniu skargi były konkretne argumenty, to których sąd w uzasadnieniu się nie odniósł.

https://www.prawo.pl/samorzad/incjatywa-lokalnego-referendum-nie-zostanie-inicjatywa-rady,445862.html

WSA: Obywatelski pomysł referendum nie zostanie inicjatywą rady

Dorian LesnerSAMORZĄD TERYTORIALNYORZECZENIAData dodania: 26.07.2019

WSA: Obywatelski pomysł referendum nie zostanie inicjatywą rady

Źródło: iStockRada gminy powinna podjąć uchwałę o odrzuceniu wniosku, jeżeli inicjatorzy referendum lokalnego nie zdobędą dostatecznego poparcia wśród mieszkańców jednostki samorządu terytorialnego. WSA w Krakowie zaznaczył, że obywatelski pomysł zorganizowania referendum nie może zostać przekształcony w inicjatywę rady.

Sprawa dotyczyła przeprowadzenia referendum lokalnego w sytuacji, gdy jego inicjatorzy nie uzyskali wystarczającego poparcia wśród mieszkańców. Jego celem miało być udzielenie odpowiedzi na pytanie, czy są za podziałem jednostki samorządu terytorialnego. Rada gminy odrzuciła wniosek, ponieważ nie spełniał on wymogów ustawy o referendum lokalnym (url).

Zgodnie bowiem z rejestrem wyborców, liczba mieszkańców uprawnionych do głosowania wynosiła 44 980 osób, czyli do wniosku należało dołączyć minimum 4 498 podpisów, co stanowiłoby 10 proc. uprawnionych. Tymczasem inicjatorzy referendum zebrali jedynie 53 podpisy, z czego 7 należało do osób, które nie figurowały w rejestrze wyborców.

Czytaj także: NIK: Inicjatywa lokalna mało znana i mylona z budżetem obywatelskim >>>

Pełnomocnik zaskarżył uchwałę

Pełnomocnik inicjatorów przeprowadzenia referendum zaskarżył uchwałę rady w sprawie odrzucenia tego wniosku. Wskazywał, że art. 4c ustawy o samorządzie gminnym (usg), nie zakazuje przeprowadzenia referendum na wniosek mieszkańców bez podpisów 10 proc. uprawnionych obywateli. Pełnomocnik podkreślił, że na podstawie art. 41a usg, taka uchwała mogłaby być zgłoszona na wniosek trzystu uprawnionych obywateli. Dlatego też ocenił, że wymóg 10 proc. podpisów mieszkańców należało interpretować jako wymuszający podjęcie uchwały, ale nienakazujący odrzucenie takiego wniosku. Wskazywał, że błędna interpretacji przepisów i zbudowanie fałszywej narracji spowodowało odrzucenie wniosku.


Nie można przekształcić inicjatywy

Sprawą zajął się Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie, który wskazał, że wniosek został złożony w imieniu grupy obywateli, więc zastosowanie miał art. 4 pkt 1 url. Przepis ten wymaga, aby wniosek o przeprowadzenie lokalnego referendum uzyskał poparcie co najmniej 10 proc. uprawnionych do głosowania mieszkańców gminy. Sąd podkreślił, że w sytuacji, gdy procedurę wszczęto w trybie art. 12-14 url jako inicjatywę obywateli, ale nie uzyskała ona dostatecznego poparcia, to nie powinna się ona zakończyć w trybie inicjatywy rady.

Wniosek należało odrzucić

WSA zwrócił uwagę, że wbrew zarzutom skargi, radni nie zostali wprowadzeni w błąd, ponieważ skoro inicjatywa nie uzyskała poparcia wśród 10 proc. mieszkańców uprawnionych do głosowania, to zakończenie postępowania i podjęcie uchwały o odrzuceniu wniosku było prawidłowe, tak jak wskazuje art. 18 url. Przepis ten stanowi bowiem, że rada podejmuje uchwałę w sprawie przeprowadzenia referendum lub uchwałę o odrzuceniu wniosku mieszkańców nie później niż w ciągu 30 dni od dnia przekazania wniosku wójtowi. Mając powyższe na uwadze, Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie oddalił skargę.

Wyrok WSA w Krakowie z 12 czerwca 2019 r., sygn. akt III SA/Kr 426/19

Referendum w Wieliczce nielealne – artykuł w portalu samorządowym…

https://www.portalsamorzadowy.pl/komunikacja-spoleczna/referendum-w-wieliczce-nielegalne-jest-wyrok,129535.html

Referendum w Wieliczce nielegalne. Jest wyrok

  • Tomasz Klyta    26 lipca 2019 – 10:22
Referendum w Wieliczce nielegalne. Jest wyrok

Urząd miasta gminy w Wieliczce (fot. wikipedia.org/Tomasz2706 – praca własna)

W WSA w Krakowie zakończyła się sprawa inicjatywy referendalnej w gminie miejsko – wiejskiej Wieliczka. Wnioskodawcy chcą podziału jednostki, na osobną gminę wiejską i miejską. Choć radni odrzucili wniosek z powodów formalnych (za mało zebranych podpisów), inicjatorzy postanowili zaskarżyć ich decyzję. Jakie mieli argumenty?



W Wieliczce narodziła się inicjatywa podziału gminy na osobne części: gminę wiejską i miejską. Inicjatorzy argumentowali to m.in. tym, że na obszarze „wiejskim” mieszka więcej osób na w miejskiej części gminy. „Gmina Wieliczka (obszar wiejski) jest najludniejszą w Polsce Gminą, która nie ma swojego Wójta” – argumentowali.

W ramach inicjatywy referendalnej, rozpoczęto zbiórkę podpisów. Zgodnie z rejestrem wyborców, liczba uprawionych do głosowania w gminie wynosiła 44 tys. 980 osób. Zgodnie z przepisami o referendum lokalnym, aby kontynuować proces należy zebrać 10 proc. podpisów pod wnioskiem. Tymczasem, wnioskodawcom udało się zebrać tylko 53 podpisy, z czego 7 należało do osób, które nie figurowały w rejestrze wyborców.

Czytaj także: O czym trzeba pamiętać udzielając poparcia dla referendum lokalnego?

Rada gminy odrzuciła wniosek o referendum, jednak pełnomocnik inicjatorów, zdecydował się zaskarżyć ich decyzję do sądu. Jak twierdził, przepisy „nie zakazują” przeprowadzenia referendum, jeśli wniosek nie uzyska wymaganej liczby podpisów uprawnionych do głosowania. Zgodnie z jego interpretacją, zebranie 10 proc. podpisów „wymuszałoby” podjęcie przez radę uchwały o referendum. Podczas rozprawy przekonywał, że do odrzucenia wniosku referendalnego przyczyniła się zła interpretacja przepisów i „zbudowanie fałszywej narracji”.

Sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie. Sędziowie uznali, że skoro wniosek został złożony w imieniu grupy obywateli, musieli oni zebrać wymagane ustawą o referendach 10 proc. podpisów osób uprawnionych do głosowania. 

Czytaj także: O co można zapytać w lokalnym referendum?

Ponadto, zdaniem sądu, radni nie zostali wprowadzeni w błąd, ponieważ interpretacja wcześniej wymienionych przepisów była słuszna. 

„Skoro bowiem inicjatywa przeprowadzenia referendum nie uzyskała poparcia wśród wymaganej ilości mieszkańców – to prawidłowym było zakończenie postępowania w przedmiocie wniosku o referendum i podjęcie uchwały o odrzuceniu wniosku mieszkańców zgodnie z art. 18 ustawy o referendum lokalnym” – czytamy w uzasadnieniu wyroku.

Mejl do Wojewody z prośbą o wnikliwą analizę uchwały RM w Wieliczce w sprawie zasad przeprowadzania konsultacji społecznych

Uchwała wymaga podpisów w liczbie 10% mieszkańców do przeprowadzenia konsultacji społecznych z inicjatywy mieszkańców, czy 5800 osób. Jednak w dalszych przepisach, zaznacza się że pod wnioskiem podpisać ma się mają tylko osoby dorosłe, których w Wieliczce jest ok 45000. Co oznacza, że trzeba zdobyć 5800 podpisów spośród 45000 osób, czyli nie 10%, a 13%…


http://www.wieliczka.esesja.pl/zalaczniki/54789/projekt-uchwaly-w-spr-konsultacji-spol_499984.pdf

Wieliczanie mają bliżej szpitale, niż spora część Krakowian…

Przykładowo mieszkańcy Woli Justowskiej, czy Bielan do szpitala Dietla maja ponad 20 minut, mieszkańcy Mydlników i Bronowic również ponad 20 minut do Szpitala Jana Pawła II czy Narutowicza. Wieliczanie mają 10-15 min do Prokocimia i nowego szpitala uniwersyteckiego. To o co Gmina Wieliczka złożyła środki to trudno nazwać szpitalem z SOR… to ma być jakieś pseudouzdrowisko… być może i miałoby to rację bytu jako nowy ośrodek zdrowia, ale nie nazywajmy tego szpitalem. Nowy szpital w Prokocimiu kosztował ok 1,2 miliarda, my mówimy o jakimś uzdrowiskowym punkcie pseudoszpitalnym za 70 mln zl, który nie wiadomo czy dostałby kontrakty od NFZ… wg problemem jest to, że Wieliczka jest przypisana jako rejon do SOR przy Szpitalu Żeromskiego… a tam raz że dalej, a dwa, że gorzej niż do Prokocimia.

Pismo o błędach w uchwale RM w Wieliczce w sprawie zasad przeprowadzanie konsultacji społecznych

W zasadzie – w tym złożonym piśmie jest błąd, bo 10% mieszkańców Wieliczki to nie 4500, a 5800 osób. Liczba 4500 odnosiła się do wyborców, a więc osób dorosłych.

W zasadzie z uchwały tej wynika, ze trzeba zdobyć 13% podpisów. Ponieważ uchwała mówi o 10% mieszkańców, a wymaga podpisów tylko osób dorosłych. Osób dorosłych jest w Wieliczce ok 45000, a mieszkańców 58000. Zatem mieszkańcy chcący zainicjować konsultacje musieliby zebrać 5800 podpisów z 45000 dorosłych osób.

Wielickie władze kpią z inicjatyw i praw obywateli

Brak dostępnego opisu zdjęcia.

Przedwczoraj, na sesji Rady Miejskiej (która powinna być dostępna online, ale nie jest, bo na co to komu?):

1. Radni zgodnie podjęli uchwałę w sprawie zasad przeprowadzanie konsultacji społecznych w Wieliczce. Wg tej uchwały, gdyby mieszkańcy chcieli zainicjować takie konsultacje w sprawie tras i kursów autobusów miejskich, to musiałoby się podpisać 10% mieszkańców, czyli ponad 5800 osób!!! Dla porównania, w Krakowie potrzebne jest 300 osób, a w Skawinie, tylko 25 – i to bez peseli. Co więcej, efekt konsultacji nie jest wiążący dla władz.

2. Nie podjęto uchwały w sprawie zasad przeprowadzania obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej, mimo iż jest to wymagane prawem, okoliczne gminy Kraków, Gdów, Biskupice zrobiły to już pół roku temu, a poltora miesiąca temu wysłałem Radzie wezwanie do podjęcia uchwały, załączając nawet uchwałę Miasta Krakowa jako wzór.

3. Radni odrzucili skargę na bezczynność burmistrza w sprawie realizacji zadania z Budżetu Obywatelskiego – Budowa ścieżki spacerowej w Strumianach – tłumacząc się, że w międzyczasie przetarg został ogłoszony. Problem w tym, że przetarg został ogłoszony i po 2 tygodniach unieważniony z powodu braku ofert – a to dlatego, że dla wykonawców termin realizacji tego zadania do końca roku jest mało realny – jest już za późno. Do końca roku zostało niecałe 5 miesięcy, a trzeba ogłosić nowy przetarg, podpisać umowę z wykonawcą, wykonawca musi zrobić projekt, uzyskać pozwolenie wodnoprawne, pozwolenie na budowę… no i wykonać zadanie. 

Jak widać po głosowaniach, kwestie obywatelskie są obojętne dla radnych ze wszystkich klubów w Radzie Miejskiej, nawet tego, który ma to słowo w nazwie…