WOŚP i media nadal wprowadzają ludzi w błąd.

Dziś trwa kolejny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. W mediach słyszymy „na koncie WOŚP jest już 30 mln zł”, albo „Mamy już 30 mln zł”. Jest to nieprawda, bo w rzeczywistości jest to znacznie więcej. Według sprawozdań finansowych na koniec 2021 roku na kontach WOŚP było 265 mln zł, a sam zysk w 2021 roku wyniósł 59 mln. Sprawozdania finansowego za 2022 rok jeszcze nie ma, ale nie wykluczone, że przed zbiórką w 2023 roku na koncie było już 300 milionów zł.

Poniżej sprawozdanie finansowe WOŚP za 2021 rok, uzyskane ze strony :

https://sprawozdaniaopp.niw.gov.pl/

Po wpisaniu KRS: 0000030897

WOŚP i media ukrywają fakt, iż na kontach fundacji znajdują się zyski z poprzednich zbiórek w łącznej kwocie 265 mln, a może i 300 mln zł. Czy ludzie tak chętnie popierali by WOŚP i wpłacali pieniądze, gdyby mieli świadomość, że tak olbrzymia kwota leży na kontach WOŚP, zamiast ratować zdrowie i życie dzieci? Dodatkowo, przez 20% inflację wpłacone przez ludzi kwoty do WOŚP straciły na wartości ok 50 mln zł. Oczywiście, inflacja to nie wina WOŚP, ale podstawowym celem fundacji charytatywnej powinna być pomoc potrzebującym i realizacja celów, a nie zabawa w fundusz inwestycyjny.

Poniżej nagłówki z popularnych redakcji:

https://www.newsweek.pl/polska/wosp-2023-31-final-orkiestry-jurka-owsiaka-na-co-zbieraja/r9fwgmq
https://wiadomosci.wp.pl/31-final-wosp-czas-zaczac-gra-wielka-orkiestra-swiatecznej-pomocy-6860706460924608a

https://www.se.pl/warszawa/ile-zebrala-wielka-orkiestra-swiatecznej-pomocy-w-2023-roku-czy-podczas-31-finalu-wosp-padnie-kolejny-rekord-aa-GVDg-ThpL-yUH5.html

O marnotrawstwie pieniędzy w WOŚP piszę już od kilku lat, tu przykład:

Będzino ukazało patologię polskiej demokracji.

Dotychczasowy wójt gminy Będzino uzyskał ledwo 12% poparcia w przedterminowych wyborach organizowanych w styczniu 2023. Został zdeklasowany przez nową konkurentkę Sylwię Halamę, która uzyskała 88% głosów. Problem w tym, że były wójt Mariusz Jaroniewski poparcia społecznego nie miał już od dawna, a trwał u władzy dzięki przepisom, które go chroniły. Takich przypadków trwania przy korycie niechcianych włodarzy w Polsce jest zapewne setki, jednak ten w Będzinie to dobitny dowód, który warto przeanalizować i wyciągnąć wnioski, zwłaszcza w kontekście nowelizacji ustawy o samorządzie w 2018 roku i wydłużeniu kadencji z 4 do 5 lat, a w stosunku do obecnej kadencji, nawet 5,5 roku.

Zacznijmy od tego, że mieszkańcy Gminy Będzino już z początkiem 2021 r. podjęli działania w celu odwołania wójta, zarzucając m.in. niegospodarność, nieskuteczność w pozyskiwaniu dotacji zewnętrznych i brak należytego wykonania budżetu, mimo iż gmina dostała extra 3 mln zł odszkodowania za wiatraki. Mieszkańcy rozpoczęli zbiórkę podpisów pod inicjatywą referendum odwoławczego, co spotkało się z atakiem ze strony wójta i groźbami, a następnie procesami sądowymi, które wytoczyli szkalowani i zastraszani inicjatorzy wobec aroganckiego wójta. Wyroki sądów na szczęście były korzystne dla obywateli – wójt został prawomocnie skazany za zniesławienie, a dodatkowo musiał wypłacić 8 tys. odszkodowania.

Zebranie podpisów pod referendum to nie lada wyzwanie. W dużych miastach – trudne do przeprowadzania, ale w małych gminach – jak niespełna 10 tysięczna gmina Będzino – realne. Groźby i pomówienia nie zraziły mieszkańców i wymaganą ilość podpisów, jaką nakazuje ustawa (tj. przynajmniej 10% wyborców) zebrali w stosownym terminie (tu ustawa daje tylko 2 miesiące) i złożyli wniosek do komisarza wyborczego, który najpierw wyznaczył termin na maj, a następnie przesunął go na czerwiec 2021.

W praktyce, od decyzji obywatelskiej inicjatywy do przeprowadzenia referendum trzeba liczyć nawet 5 miesięcy. W tym czasie wójt może za pieniądze podatników zintensyfikować lokalną propagandę, ale również w rożny sposób zniechęcać ludzi do podpisywania się pod referendum, a następnie zniechęcać do udziału w referendum. Włodarze maja do tego oczywiście publiczne pieniądze mieszkańców, za które mogą „przekupić” radnych czy sołtysów remontami dróg czy wykorzystać lokalne organizacje takie jak kluby sportowe, które staną za murem za włodarzem i w zamian za np. remont boiska będą dokuczać i utrudniać działanie inicjatorom referendum. Jako przykład można też podać Wieliczkę, gdzie w styczniu-lutym 2021r. po rozpoczęciu obywatelskiej  inicjatywy referendalnej burmistrz nagle znalazł dodatkowe 6 mln zł na nakładki asfaltowe na wsiach i w mieście, zaczął nagle aktywnie współpracować z sołtysami, dla których wcześnie nie miał czasu. W lokalnych gazetach trwała intensywna kampania propagandowa o świetności gminy i wspaniałych osiągnięciach burmistrza. Plakaty informacyjne inicjatorów referendum zaklejane były przez ludzi burmistrza plakatami z akcją „DIALOG”, która miała polegać na konsultacjach społecznych i wskazywaniu przez mieszkańców nowych terenów zielonych, a w Internecie pojawiły się videoprezentacje ukazujące nowe rozwiązania zakorkowanych skrzyżowań.

Videoprezentacja nowego skrzyżonwania w Wieliczce, źródło FB Miasto i Gmina Wieliczka

Takie działania są stosunkowo skuteczne, bo ludzie nie widzą i nie znają kwot wydanych na propagandę, a wizja naprawy dróg i odkorowania miasta nastraja ich pozytywnie, nawet jak nie dojdzie do skutku. W Wieliczce wymaganej ilości podpisów zebrać się nie udało, choć sama akcja miała wiele pozytywnych skutków. Burmistrz Wieliczki zatem trwa w przekonaniu, że ma ok 55% poparcia, które zdobył w wyborach, choć obecnie w rzeczywistości to poparcie może być nawet o połowę mniejsze. Podobnie jest z Prezydentem Tarnowa, który kilkukrotnie nie uzyskał absolutorium, w kilka miesięcy temu zadeklarował nawet, że zrezygnuje, ale w ostateczności „dla dobra” Tarnowa pozostał na stanowisku.

W gminie Będzino zebrać podpisy się udało, jednak wywołanie referendum przez mieszkańców to jednak połowa sukcesu, bo kolejną barierą do pokonania jest próg referendalny. I tu pojawił się problem. Mimo iż w czerwcu 2021 aż 93% glosujących w referendum chciało odwołania wójta, wśród ok 6,7 tys mieszkańców uprawnionych do głosowania zabrakło ok 200 głosów, aby referendum osiągnęło próg referendalny i było wiążące.

Należy tutaj zaznaczyć, iż przy takich referendach włodarze zwykle przybierają tę samą strategię: twierdzą, że referendum to strata pieniędzy (trzeba opłacić członków komisji) i nawołują do bojkotu referendum. Innymi słowy, ten kto idzie na referendum, jest wrogiem włodarza. Taka sytuacja wypacza tajność głosowania i jest sprzeczna z Konstytucją, ponieważ osoba idąca na głosowanie do lokalu wyborczego, gdzie zwykle w komisjach zasiadają przedstawiciele włodarza, z automatu staje się wrogiem panującej władzy, za co mogą spotkać ją konsekwencje w postaci zwolnienia z pracy w urzędzie czy wykluczenia z zamówień publicznych dla urzędu, czy innego rodzaju wrogich konsekwencji. Dotyczy to nie tylko samej osoby, która uda się do lokalu wyborczego – ryzyko ponosi cała rodzina.

Wracając do gminy Będzino, przez próg referendalny cały wysiłek inicjatorów spełzł na niczym, a niechciany wójt miał przynajmniej 10 miesięcy spokoju, bo to gwarantowała mu ustawa o referendum lokalnym. W praktyce jest to jednak więcej, bo po złożeniu wniosku z podpisami do komisarza trzeba jeszcze odczekać dodatkowe 2-3 miesiące na samo referendum, a 10 miesięcy to najwcześniejszy termin na ponowne złożenie wniosku z podpisami po nieudanym referendum.

Nieudane referendum zwykle dodaje pewności włodarzowi miasta czy gminy, bo to poniekąd jego zwycięstwo, choć w zwykle jest to zwycięstwo patologicznego, antyobywatelskiego prawa w Polsce.

Mieszkańcy gminy Będzino byli jednak niezłomni i nie zamierzali pozwolić na to, by arogancki wójt z ich podatków trwał na ciepłej posadce do końca kadencji. Z pomocą przyszła rada gminy, która nie udzieliła wójtowi absolutorium, a następnie widząc wysiłek i starania mieszkańców, podjęła uchwałę o drugim referendum w sprawie odwołania wójta. Drugie referendum odbyło się w lipcu 2022 r i tym razem udało się przełamać barierę progu referendalnego, a ponad 90% mieszkańców zagłosowała przeciwko wójtowi.

wyniki drugiego referendum, źródło FB Rzeczywistość w Gminie Będzino

Wydawać by się mogło, że to już koniec kariery wójta. Nic bardziej mylnego, polskie prawo daje możliwość odwołanemu wójtowi ponownego startu w przedterminowych wyborach, z czego niechciany wójt gminy Będzino skorzystał. I może to i dobrze. Opinia publiczna przekonała się o jego rzeczywistym poparciu, bo w wyborach progu już nie ma, a więc tu już wójt nie zniechęcał, lecz zachęcał do udziału. Na niewiele się to zdało, wynik 12% to sromotna porażka, a frekwencja w wyborach przedterminowych była niewiele wyższa niż w referendum, które zdecydowało o odwołaniu. W referendum brało udział 2,2 tys mieszkańców, w wyborach przedterminowych 2,7 tys, przy 6,7 tys uprawnionych.

protokół z wyborów przedterminowych, źrdódło FB Rzeczywistość g minie Będzino

Podsumowując, wójt gminy Będzino, mając rażąco niskie poparcie społeczne, trwał sobie na stanowisku, które gwarantowało mu prawo i gdyby nie ogromne zaangażowanie i determinacja obywateli w referendum i dodatkowe kilkaset osób, dzięki którym udało się przełamać próg referendalny, trwałby sobie do końca kadencji i robił co mu się podoba, nie przejmując się opinią publiczną. Trzecie referendum byłoby już niemożliwe, ponieważ wg przepisów kolejny wniosek może być złożony po 10 miesiącach, ale nie później niż 8 miesięcy przed wyborami. Ponieważ wybory maja być na wiosnę 2024, pozostaje za mało czasu na okienko referendalne.

W ostatnim czasie z inicjatywa odwołania włodarza miasta w referendum wystąpili też mieszkańcy Elbląga. Niestety, nie udało się zebrać wymaganej ilości podpisów, więc referendum nie będzie, choć pamiętajmy, że nawet jak by było, to szanse na przekroczenie progu w większym mieć są marne.

Pojawia się zatem pytanie, czy obywatelskie inicjatywy referendalne mają w ogóle sens? Szanse na skuteczne odwołanie wójta tą drogą są niewielkie – natomiast ryzyko szykanowania obywateli-inicjatorów ze strony władz – bardzo duże. Straszeniem referendum można jednak co nieco wyegzekwować od włodarza miasta, tak jak to się stało w Wieliczce w 2021 roku, gdzie w końcu po 20 latach oczekiwań wielu mieszkańców dostało asfalt na dziurawe drogi.

Oczywiście, referendalną inicjatywę odwołania lokalnego włodarza ma też rada gminy czy rada miasta. Skorzystali z tego prawa właśnie radni gminy Będzino przy drugim referendum, które okazało się skuteczne. Trzeba mieć jednak na uwadze inną ordynację wyborczą w małych gminach, gdzie obowiązują jednomandatowe okręgi wyborcze, dzięki czemu radni są bardziej niezależni (mogą powołać swój komitet do wyborów, nie muszą prosić się o miejsce na listach). Natomiast w gminach i miastach powyżej 20 tys. mieszkańców, po reformie w 2018 roku, zmieniono ordynację na listy wyborcze tworzone przez komitety. I tak w wielu miastach i gminach włodarz wygrywa wybory ze „swoimi” radnymi w jednym komitecie, którzy następnie stoją za nim murem w głosowaniach nad absolutorium, bo zwykle mają powiązania z urzędem, spółkami komunalnymi lub inne interesy wynikające z wdzięczności włodarza za przychylność.

W sejmie od ponad roku leży poselski projekt ustawy o zmianie ustawy o referendum lokalnym, który jest mniej „zaporowy” wobec obywateli jeśli chodzi o ilość podpisów oraz próg referendalny. Byłyby to z pewnością korzystne zmiany, które pozwoliłyby skuteczniej eliminować patologię z samorządów, jednak nie rozwiązuje kwestii tego, że nadal ktoś musi wystąpić z inicjatywą referendalną, co jednocześnie oznacza narażenie się obywateli na szkalowanie i groźby ze strony włodarza i jego układu.

Warto zatem rozważyć, czy przy wydłużeniu kadencji wójtów, burmistrzów i prezydentów do 5 lat, nie należałoby wprowadzić obowiązkowego referendum absolutoryjnego w połowie kadencji. Obowiązkowego w sensie, że w każdym mieście i gminie w Polsce takie bezprogowe referenda poparcia dla włodarza by się odbywały z automatu, bez inicjatorów, którzy muszą tracić czas na zbiórkę podpisów, wykładać swoje pieniądze na promowanie inicjatywy i prawników.

Przy okazji takiego referendum lokalnego można by było przeprowadzać referendum merytoryczne, tj. zadawać mieszkańcom pytania w kluczowych sprawach lokalnych. Prawo do ustalania pytań miałaby rada miasta czy gminy oraz mieszkańcy po uzbieraniu odpowiedniej ilości podpisów.

Obecne prawo chroni patologię w samorządach i w praktyce uniemożliwia skuteczną kontrolę obywatelską oraz niezwłoczną eliminację włodarza, który nie ma poparcia społecznego. Dzięki zaporowemu prawu niechciany włodarz i jego prezesi w spółkach mogą arogancko trwać przy władzy pobierając sowite wynagrodzenia i opłacając swój układ z podatków mieszkańców.

Bez zmian w prawie patologia w samorządach jest bezpieczna, a kontrola obywatelska jest fikcją. W obecnym stanie prawnym w Polsce słuszne jest powiedzenie, że obywatele przed wyborami są wyborcami, a po wyborach już tylko podatnikami.

Bartłomiej Krzych („Pan Bartek”)– ekonomista-analityk, działacz społeczny, bloger na stronie www.panbartek.pl. Przedstawiciel Stowarzyszenia Otwarta Wieliczka, działającego na rzecz ochrony praw obywatelskich w Wieliczce i okolicach. Miłośnik kominków, przeciwnik przepisów zakazujących drewna, walczący z kłamliwą propagandy alarmów smogowych. Zwolennik szwajcarskiego modelu społecznego.

UEK w Krakowie: basen zamknięty, polityka otwarta.

Basen przy Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie od pół roku jest zamknięty. Najpierw wakacyjny remont, później – rzekome oszczędności na prądzie, których równie dobrze można było poszukać w zarobkach dwóch polityków zatrudnionych na uczelni. Nagłośnienie tematu polityki na uczelni na niewiele się zdało – basen na uczelni pozostaje zamknięty, a polityka na uczelni nabiera tempa.

Basen przy UEKu miał być nieczynny do końca I semestru. Nie jest jednak wiadome, co dalej z basenem po feriach. Według doniesień medialnych, decyzja o tym czy będzie otwarty od nowego semestru ma zapaść w przyszłym tygodniu.

Dla przypomnienia, pierwotnie po remoncie basen miał być udostępniony studentom w październiku z początkiem roku akademickiego. Tak się jednak nie stało, a rektor Stanisław Mazur tłumaczył to koniecznością ograniczania kosztów, przy czym za jego kadencji rektorskiej tylko dwóch pracowników, będących równocześnie politykami samorządowymi z Nowego Sącza i Tarnowa, zarobili w ciągu roku więcej, niż te basenowe oszczędności. Mowa o dr Krzysztofie Głuc oraz dr Jakubie Kwaśnym – przewodniczących rad miasta Nowy Sącz i Tarnów. Ich kariera menedżerska na uczelni przyśpieszyła za czasów rektora Mazura, który powołał ich na nowe stanowiska bez konkursów. Temat szczegółowo opisywałem we wpisie na blogu, który był apelem o ograniczenie polityki na Uczelni i racjonalne gospodarowanie Uczelnią w interesie studentów.

Na tę sprawę uwagę zwróciła również Gazeta Krakowska:

https://gazetakrakowska.pl/krakow-uniwersytet-ekonomiczny-oszczedza-na-studentach-ale-upolitycznieni-radni-zarabiaja-coraz-wiecej/ar/c5-16910545

Rektor i władze uczelni jednak nic sobie nie miały do zarzucenia i wydały oświadczenie, które można skrócić do jednego zdania „te pieniądze im się po prostu im się należały”.

Dla przypomnienia, wg oświadczeń majątkowych uczelniane dochody dr Głuca podwoiły się za rządów rektora z 240 tys. do 514 tys., a dr Kwaśnego ze 166 tys do 313 tys zł. To kosmiczne kwoty w porównaniu do przeciętnych zarobków wykładowców.

https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-kpina-i-katastrofa-pracownicy-uczelni-pokazuja-nam-paski-z-w,nId,6330720#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome

Jak widać, polityka na UEKu popłaca, i to słono.

To jednak nie wszystko. Mimo szumu w mediach w tej kontrowersyjnej sprawie, rektor Mazur nie przejął się zbytnio i nie zamierzał  ograniczać polityki. Pod koniec października brał udział w konferencji polityków samorządowych w Wieliczce, gdzie burmistrz również zamknął basen po remoncie. Opisałem to również na blogu:

W Wieliczce basen jednak ruszył od listopada, basen na UEK nadal zamknięty i niepewne jest jego ponowne otwarcie od przyszłego semestru. Co prawda, spoglądając na plan finansowo-rzeczowy Uczelni, rok 2023 ma się zamknąć ponad 7 milionową stratą, podobnie jak rok 2022, jednak inne uczelnie, jak i małe gminy takie jak Niepołomice dają sobie radę i basen utrzymują otwarty. Jak to zatem jest, że na uczelni kształcącej menedżerów basen jest zamknięty, a uczelnia przynosi coraz większe straty? Poniżej tabela z planu rzeczowo-finansowego uczelni na rok 2023 (w tysiącach zł)

https://bip.uek.krakow.pl/zarzadzenie/2894/zarzadzenie-nr-r-0211-80-2022

Z pewnością przyczyniają się do tego rosnące koszty energii, ale wiele wskazuje na to, że przyczyną jest również polityka. Spore zarobki 2 politycznych wykładowców to tylko dwa udowodnione przypadki rozpasania działaczy politycznych na uczelni, ilu ich jest w praktyce, trudno powiedzieć.

A polityka na UEku rozkręca się na dobre. Rektor wziął udział w dwóch sondażach wyborczych na prezydenta Krakowa. Mimo, iż poparcie w sondażach miał w okolicy 1%, nie zraża go to do dalszej aktywności politycznej.

Pod koniec roku rektor zorganizował szereg wykładów rektorskich z politykami opozycji. Zaproszeni byli znani politycy m.in. Szymon Hołownia, Jerzy Buzek, Jacek Majchrowski.

Z początkiem stycznia rektor Mazur spotkał się z burmistrzem Wieliczki Arturem Koziołem, szykującym się do startu w wyborach do parlamentarnych wraz z innymi włodarzami miast. Spotkanie dotyczyło organizacji konferencji w zadłużonej po uszy Wieliczce. Hasło konferencji Samorząd 6.0.

Burmistrz Wieliczki od dłuższego czasu unika kontaktów z mieszkańcami, pojawia się tylko na imprezach, na których wszyscy są uśmiechnięci. Tam, gdzie są samorządowe problemy – tam go nie ma. Dobitnym tego przykładem było zebranie mieszkańców w Wielickim magistracie dotyczące szerzącej się „patodeweloperki” wynikającej z błędnie uchwalonego planu zagospodarowania. Na umówione spotkanie sala magistratu wypełniła się mieszkańcami, ale przez 20 min nie mieli z kim rozmawiać, bo nie było ani burmistrza, ani jego zastępców. W końcu na pytania mieszkańców odpowiadali radni i urzędnicy, którzy jednak do rozmowy nie byli za bardzo przygotowani. Burmistrz Wieliczki jednak olewa nie tylko mieszkańców, ale i radnych, bo zwykle nie pojawia się na sesjach rady miejskiej. Patologii samorządowych w Wieliczce można by mnożyć, choćby kuriozalny budżet obywatelski, który od wielu lat co roku jest wygrywany przez spółdzielnie stworzone przez radnych i sołtysów. Taka to demokracja i samorząd 6.0 po wielicku.

https://uek.krakow.pl/artykuly/aktualnosci/uek-wspolorganizatorem-miedzynarodowej-konferencji-w-wieliczce

Wróćmy jednak do rektora Mazura. Skąd nagle to zamiłowanie do samorządu? Oczywiście, można to jakoś podczepić pod ekonomię, zwłaszcza pod katedrę z której profesor się wywodzi, tj. gospodarkę i administrację publiczną. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że chodzi tu bardziej o promowanie się jako samorządowca, który zasługuje na miano prezydenta Krakowa.

Rektor podejmuje już nie tylko wizerunkowe kroki polityczne, ale również formalne. Jak się okazuje w ostatnim czasie zostało zarejestrowane stowarzyszenie Lepszy Kraków, zarejestrowane w okolicy Uniwersytetu Ekonomicznego, przy ul. Rakowickiej, gdzie pomieszczenia ma katedra Gospodarki i Administracji Publicznej, związanej z rektorem.

Jak widzimy w rejestrze, prezesem Stowarzyszenia Lepszy Kraków został Tomasz Wojtas, związany również z fundacją FUNDACJA GOSPODARKI I ADMINISTRACJI PUBLICZNEJ, gdzie widnieje jako wiceprezes.

Stowarzyszenie Lepszy Kraków ma już swój profil na Facebook i kanał na youtube z jednym krótkim filmikiem – na którym przemawia nie kto inny, jak właśnie Pan Stanisław Mazur, który zachęca do pracy nad „lepszym Krakowem”.

Na profilu facebook Stowrzyszenia możemy już zobaczyć relację ze spotkania inauguracyjnego, które wypełniło salę Teatru KTO. Skąd nagle setki zacnych osób w jednym miejscu na zaproszenie Stowarzyszenia, która działa 3 miesiące? Kto miał do czynienia z organizacją takich eventów wie, że takiego przedsięwzięcia nie da się zorganizować bez zaplecza politycznego i finansowego. Stowarzyszenie jest promowane przez wykładowców związanych z UEK, m.in. byłego ministra gospodarki Jerzego Hausnera, zasiadającym m.in. w radzie Fundacji Gospodarki i Administracji publicznej oraz radzie nadzorczej miejskiej spółki Trasa Łagiewnicka SA.

Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że to stowarzyszenie to projekt polityczny na nadchodzące wybory samorządowe i wypromowanie rektora na kandydata na Prezydenta Krakowa.

Kilka dni temu sam rektor Stanisław Mazur na swoim Facebooku udostępnił posty Stowarzyszenia Lepszy Kraków ze spotkania inauguracyjnego, zachęcając do współpracy.

https://www.facebook.com/StanislawMazurKrk/posts/pfbid05Fnjie4A521KnixazvxsoU5MSfLmjEMvHXerCqi62gfcvNB7QSjtZ8FANYrKQaCZl

Rektor chce, żeby Kraków był lepszy, otwarty. Czy aby jednak jest w tym wiarygodny? Czy jego zarządzanie uczelnią zmieniło ją na lepszą i otwartą? Czy raczej uczelnia zaczęła służyć do budowania zaplecza politycznego kosztem studentów?

Póki co, uczelnia przynosi rekordowe straty, basen pozostaje zamknięty, a otwarta została polityczna kampania wyborcza do wyborów samorządowych na urząd prezydenta Krakowa.

#uek #krakow #wieliczka #mazur #koziol #basen #gospodarka #wybory #polityka